Wróć

Lutowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dorosłych

data dodania: 2024.02.27

Tematem comiesięcznego spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki dla dorosłych, które odbyło się w piątek 23 lutego 2024 roku, była książka Swietłany Aleksijewicz „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”.

Spotkanie rozpoczęło się miłym akcentem – powitaniem miłośniczki książek, która dołączyła do klubu. Klubowiczki przedstawiły się i opowiedziały kilka słów o sobie. Natomiast pod koniec rozmowy uwagę pań zwrócił piękny zachód słońca, który mogły zaobserwować z okien Czytelni MBP.

„Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” to zapis rozmów Swietłany Aleksijewicz, białoruskiej pisarki i dziennikarki, z kobietami walczącymi podczas II wojny światowej w armii radzieckiej i w partyzantce. Autorka napisała tę książkę w latach 80., ale wtedy nie udało się jej wydać. Chciała spojrzeć na wojnę oczami kobiet, a nie mężczyzn, do których relacji jesteśmy przyzwyczajeni. Jak napisała w pierwszym rozdziale: „Kobiety opowiadają inaczej i o czym innym. »Kobieca« wojna ma swoje własne barwy, zapachy, własne oświetlenie i przestrzeń uczuć. Własne słowa”.

Większości klubowiczek książka się podobała, podkreślały, że jest ciekawa i dobrze napisana. Niektóre przyznały jednak, że miały obawy przed lekturą z uwagi na trudną wojenną tematykę, której starają się unikać. Na odbiór treści wpływa także obecna sytuacja polityczna Rosji i jej atak na Ukrainę. Kobiety, których historie opisała autorka, w większości szły na front mając zaledwie 16, 17 lat. Niektóre nawet ukrywały swój wiek, żeby tylko dostać powołanie do wojska. Klubowiczki rozmawiały o tym, jak silna była ich chęć obrony ojczyzny, także niektórzy rodzice, którzy nie mieli synów, chcieli, żeby ich córki walczyły. Bohaterki były nie tylko sanitariuszkami, pielęgniarkami i lekarkami, były też pilotkami, strzelczyniami, czołgistkami, łączniczkami, telegrafistkami czy saperkami, walczyły na pierwszej linii, w piechocie i w artylerii przeciwlotniczej. Posiadały stopnie wojskowe, były też dowódcami.

W trakcie lektury uderza, że żołnierki nosiły za duże męskie mundury, za duże buty, brakowało damskiej bielizny i środków higienicznych. Wiele z tych młodziutkich wtedy dziewcząt straciło zdrowie na froncie, wiele ciągle żyje przeszłością, nadal odczuwa traumę wojenną. Zdarza się też, że wspominają wojnę z sentymentem, jako czas swojej młodości. Klubowiczki zwróciły także uwagę na losy tych radzieckich żołnierek po zakończeniu wojny. Okazuje się, że mężczyźni byli bohaterami, dostawali medale, a o nich zapomniano albo wręcz potępiano je za to, że były w armii. Dopiero po latach zaczęto doceniać ich zasługi wojenne. Dyskutujące podkreślały, że książkę warto przeczytać. Niektóre klubowiczki polecały też lekturę innych tytułów Swietłany Aleksijewicz, w tym „Czarnobylskiej modlitwy. Kroniki przyszłości”. 

Na marcowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki panie przeczytają książkę Tiyun Li „Złoty chłopak, szmaragdowa dziewczyna”.